Jak powszechnie wiadomo, sesje powodują u studentów zaskakującą chęć do robienia wszystkiego byleby się nie uczyć. Nie będę wmawiać, że w moim przypadku jest inaczej bo słowo "uczelnia" wywołuje u mnie dreszcze pomimo tego, że mam szczęście studiować to co lubię :) Pomiędzy porządkami, gapieniem się w sufit i liczeniem jak mało czasu zostało do kolejnego egzaminu znalazłam chwilę żeby pobrudzić łapki w kuchni. W efekcie powstały zaskakująco szybkie i przepyszne ciastka, które można zrobić z kuchennych "śmieci" i dowolnie modyfikować - uwielbiam takie przepisy. Ciastka pachną bosko i mają cudowną chrupiącą skorupkę. W tym wypadku wersja bez rodzynek bo akurat zabrakło ich w kuchni ale zamierzam to w najbliższej przyszłości nadrobić.
- 200g mąki
- 100g płatków owsianych
- 200g miękkiego masła
- 150g cukru (ja dałam 100g i wcale nie czuć było braku)
- 1 jajko (opcjonalnie, bez jajka też wyjdą)
- łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 150g ziaren (słonecznik, sezam, orzechy - dowolnie :)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 75g rodzynek albo żurawiny
Ziarna prażymy na suchej patelni i odstawiamy do wystygnięcia. Masło, cukier, ekstrakt i proszek miksujemy. Dodajemy ziarna, rodzynki, płatki owsiane, jajko, szczyptę soli i zagniatamy. Dosypujemy mąkę i mieszamy. Ciasto wyjdzie mokre i lepkie. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia albo smarujemy tłuszczem i oprószamy bułką tartą. Lepimy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy w dosyć konkretnych odstępach bo ciasteczka bardzo ładnie rosną.
Pieczemy w 180 stopniach około 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz